Tegoroczny, dziesiąty rok regat ČANY Lanex Offshore Cup przyniósł dramat jeszcze przed startem, kiedy jedna z łodzi załogi zapaliła się podczas nocnej przeprawy. Pożar zaczął się, gdy woda przedostała się przez okna i spowodowała zwarcie w elektronice. Chwilę później załoga znalazła się bez instrumentów i elektryczności. Dzięki szybkiej interwencji kapitana pożar został ugaszony gaśnicą. Załoga wpłynęła następnie do portu bez świateł i paneli nawigacyjnych, co oznaczało brak podstawowych funkcji. W ramach ogromnej fali fair play wskoczyli elektrycy z konkurencyjnych załóg iw ciągu dnia uruchomili to, co najważniejsze na statku - światła i urządzenia nawigacyjne z radiem.
Wyścig odbył się w rekordowym tempie i był bardzo szybki przy bocznym wietrze w kierunku Bornholmu. Załogi napotkały po drodze kilka burz gradowych, a na horyzoncie utworzyło się kilka mniejszych tornad, które na szczęście nikogo nie dotknęły.
Podczas porannego zakrętu w Christians jedna z łodzi osiadła na mieliźnie i po raz pierwszy od startu wyścigu od uczestników wyścigu rozległ się „MAYDAY”. Po oględzinach statku kapitan postanowił kontynuować i skutecznie poprowadzić statek do miejsca przeznaczenia.
Podczas holowania genakera w naszej łodzi numer 10 nasza szekla zatrzaskowa odleciała i żagiel wpadł do wody. Niestety winda pozostała uwięziona na szczycie masztu. Lekcja jest jasna - w zasadzie używaj miękkiej szekli zamiast stali.
Reszta stawki oderwała się i pierwsza załoga przekroczyła linię mety z nowym rekordem.
Wszystkim uczestnikom należy się szacunek za ich występ, a organizatorom wielkie podziękowania za dobrze wykonaną pracę.
Z niecierpliwością czekamy na przyszły rok i życzymy wszystkim udanej żeglugi.